Przeprowadzki.

Halo? Gdzie jedziemy? Mój domek na kółkach znowu gdzieś się przemieszcza. Co to za dźwięki? To dzieci tak głośno płaczą? Nie podoba mi się. Opieka Ciągła? Nie kumam. Mama z Tatą chyba chcieli żebym tu przyjechał, ale miałem dostać łóżko... Nic nie rozumiem. 
O to to! Dostałem łóżeczko. Teraz widzę świat dookoła, a rodzice mogą mnie częściej przytulać. No i to mi się podoba!

Oj trochę było tych przeprowadzek. Na początek Oddział Intensywnej Terapii Noworodka, sektor D. Tak zwany duży OION (sektory A, B, C, D). To tam Wojownik spędził najwięcej czasu. Tam najbardziej też się "zakumplowaliśmy" z K. z położnymi. Czuliśmy się na D jak u siebie. Chociaż mimo wszystko czekaliśmy na wyjazd na Ciągłą. Stało się to pierwszego "męskiego" dnia w szpitalu. K. pojechał sam. No i okazało się, że Staś jest już na tyle w dobrym stanie, że wraz z inkubatorem jedzie na Ciągłą. Jakże ubolewałam, że mnie przy tym nie będzie!


Jednocześnie czułam radość (bo to krok milowy w przód) i przerażenie (bo jednak nowe miejsce, nowi ludzie i nowe wyzwania). Nie było tak źle. Było inaczej. To tam Staś otrzymał swoje łóżeczko. Odbyła się tam też jego pierwsza kąpiel, przy której też był Tata. Długo się Ciągłą nie nacieszyliśmy, bo przez retinopatię i zabieg podania Lucentisu Staś musiał na dwa dni przenieść się na intensywną terapię, bo był pod respiratorem. Tym razem trafiliśmy do sektora E, czyli na mały OION. Było tam inaczej, gdyż inkubatory nie stały razem dookoła. Każdy stał w oddzielnym boksie za mlecznym szkłem. Na szczęście Wojownik szybko się pozbierał i wrócił na Ciągłą do swojego łóżeczka. Cały czas potrzebował lekkiego wsparcie oddechu. Pewnego dnia doszło do awarii dopływu gazów na oddział, w tym tlenu. I w ten oto sposób wylądowaliśmy na Opiece Pośredniej. 


Jaka jest różnica między OC i OP? Na Ciągłą trafiają dzieci, które spędzili na intensywnej ponad dwa tygodnie lub są "cięższymi przypadkami". Reszta trafiała na Pośrednią. My trafiliśmy tam przez awarię, ale już zostaliśmy tam do końca. Było tam przyjaźnie i spokojnie. Staś pozbył się tam wsparcia oddechu, kabli i nauczył się pić z butelki. Ciocie przygotowały nas do opuszczenia szpitala. 

W końcu nadszedł dzień wypisu i myślałam, że będzie to ostatnia przeprowadzka dla Stasia w najbliższym czasie. Śmiałam się wtedy, że tylko IZOLu, czyli Kliniki Zakażeń Noworodka, nie odwiedził. I chyba niepotrzebnie to powiedziałam. Po dwóch miesiącach w domu Staś ponownie wrócił do szpitala na Polną na kilka dni na laseroterapię. Na IZOL właśnie. Na szczęście trwało to krótko i Wojownik wrócił raz dwa do domu, do swojego wielkiego łóżeczka. 



I niech już tu zostanie...

Komentarze

Najchętniej czytane

Wrzesień miesiącem świadomości o OION.

Dwa kroki w tył.

Nadchodzi Dzień Wcześniaka.