Wrzesień miesiącem świadomości o OION.

Dużo ludzi myśli, że skoro urodziłem się za wcześnie, to musiałem po prostu podrosnąć, żeby wrócić z Mamą i Tatą do domu. Jeśli mam być szczery to G. wiedzą. Żeby wrócić do domu musiałem się naprawdę wysilić. Włożyłem ogrom pracy we własny rozwój. Lekarze i Położne wokół mnie również stawali na głowie, żeby wszystko było jak najlepiej ze mną. No i Rodzice. Ich prawie nikt nie pyta, a to oni obok mnie musieli stoczyć największą walkę. Nie tylko z fizycznego, medycznego punktu widzenia. Oni toczyli walkę ze sobą, swoimi obawami i lękami, żeby przy mnie być parą supersilnych i nieugiętych w walce rodziców. I dali radę! Jestem z nich dumny!

"Wrzesień został okrzyknięty Międzynarodowym Miesiącem Świadomości OION (OION - Oddziału Intensywnej Opieki Neonatologicznej).  

Organizacja Neonatal Intensive Care Awareness Month ruszyła z tą akcją już 2014 roku. 
Pora rozsławić ją i w Polsce.

Wrzesień to miesiąc, w którym zwraca się uwagę na doświadczenia rodzin na OION-ach, a także z wielką wdzięcznością podchodzi się do Pracowników Służby Zdrowia, którzy z wielkim zaangażowaniem walczą o życie i zdrowie naszych Pośpieszalskich. 

Kochani Rodzicie, 
choć realia OION bywają czasem brutalne i nie wszystkie historie kończą się szczęśliwie - chylę czoła przed każdym z Was.

Drodzy Pracownicy OION,
Wielkie DZIĘKUJĘ to i tak za mało, by wyrazić wdzięczność moją i każdego Rodzica Wcześniaka. Jesteście WIELCY!

Moi Drodzy, 
wrzesień to jest również odpowiedni czas by podzielić się z innymi swoją historią z OION. Opisać jak wyglądało życie na OION. Jak to na Was wpłynęło. 

W ten sposób, wysiłkiem wszystkich Rodziców Wcześniaków, możemy odczarować utrwalony w społeczeństwie obraz Wcześniaka, jako noworodka, który musi jedynie podrosnąć by wyjść zdrowym do domu." - MatkoweLove Facebook

Cóż naszą historię dzięki temu blogowi krok po kroku każdy poznaje i widzi, że nie było łatwo. Ale daliśmy radę. I chcemy też być motorem dla innych rodziców żeby nie bali się mówić. Bo to ważne żeby nie milczeć na ten temat. OITN to nie sielanka, gdzie leżą zdrowe, pulchne dzieci, które czekają na powrót do domu. Te maluszki tam żyją w wielu przypadkach z minuty na minutę. Sami też wiemy jak to jest. 

To nie piękna opowieść o dorastaniu. To dramatyczna historia walki o każdy oddech, spojrzenie, każdy gram. 
Walczą lekarze, położne i pielęgniarki, którzy robią wszystko by dziecko przede wszystkim przeżyło i rozwijało się jak najlepiej. 
Walczą Rodzice, którzy trwają przy dziecku, wlewają w nie całą swoją siłę i energię, wierzą w cud. 
Walczą przede wszystkim Dzieci. Walczą o życie. O każdy łyk powietrza. O rozwinięcie każdego organu, każdej komórki. Podejmują większy wysiłek, niż większość dorosłych jest w stanie znieść. Chcą zrobić wszystko, żeby za jakiś czas wrócić z Rodzicami do domu. 

Oddział Intensywnej Terapii Noworodka przypomina pole bitwy. Wręcz miejsce, gdzie toczy się wojna. Inkubatory zamiast okopu. Broń zastępują kroplówki, pompy, respiratory, tony leków i cała masa sprzętu medycznego. Ci maleńcy ludzie są niczym żołnierze, a personel medyczny to wsparcie z powietrza. To są najtrudniejsze walki, jakie świat widział. Jak to na wojnie - nie każda batalia kończy się zwycięstwem. 

I właśnie dlatego tym bardziej doceniam to, że Staś wygrał tą bitwę o życie i ma duże szanse, by wyjść z wojny bez szwanku. Doświadczyliśmy cudu. I nosi on imię Stanisław. 

Właśnie dlatego trzeba mówić o tym, co dzieje się na Intensywnej Terapii. Ludzie powinni wiedzieć, co dziecko potrafi przejść, żeby wrócić do domu. Przy takich przeżyciach narzekanie na szefa czy bolącą głowę wydaje się śmieszne. 
Jeśli jesteś rodzicem wcześniaka opowiadaj swoją historię. Jeśli nie jesteś - słuchaj uważnie i podziwiaj. 

Komentarze

  1. Anonimowy9/9/20 11:44

    Moj synek urodzil sie w 29 tc. Od 7 dnia zycia przebywa w szpitalu sam. Niemoge z nim byc ze wzgledu na chora sytuację z covid 19. Minelo 41 dni. Maly rosnie a ja z dnia na dzien coraz bardziej tęsknię i czuje sie winna bo zdaje sobie sprawe ze urodzil sie tak wczesnie ze wzgledu ma moja chorobe. Jeszcze teraz okazalo sie ze grozi mu utrata wzroku bo retinopatia postepuje... I jak zyc z takim poczuciem winy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do przeczytania postu o poczuciu winy. U nas retinopatia dwa wyrazy wskoczyła na 3 stopień. Aktualnie jesteśmy po laserach i oczka są wyleczone. Nie wolno się łamać! Trzeba wysyłać maleństwu pozytywną energię! Nawet na odległość. Trzymam za was kciuki 💜

      Usuń

Prześlij komentarz

Najchętniej czytane

Dwa kroki w tył.

Nadchodzi Dzień Wcześniaka.