Dwa kroki w tył.

Mam w głowie jakieś igły, a koło mojego domku stoi nowe urządzenie. Nie wiem, co to. Co jakiś czas coś niemiłosiernie mną wstrząsa. To nie jest miłe. Mama i Tata są w kiepskich humorach. Chyba coś mi jest. Do tego coś nowego dostaje z pompy. Jakieś nowe lekarstwo. Jestem coraz większy, a zamiast odejmować mi kabli to dokładają. Jak leki zaczynają działać robię się taaaki seeeenny... Po jakimś czasie od podłączenia nowych kabli tata przestał się pojawiać. Co jest?!



No i mamy nasz dwa kroki w tył, przed którymi ostrzegała nas Pani Doktor. Staś dostał drgawek klinicznych, podpięte EEG i wdrożone leki wyciszające. Widok wkłuć w główce był przerażający. Do tego z USG głowy wynikły zaniki podkorowe struktur mózgowych. Nie do końca rozumiem, co to znaczy. Czy będzie zdrowy? Co to może oznaczać dla jego przyszłości? Tak wiele pytań... A słyszę tylko, że mózg jest plastyczny i nie potrafią wyrokować. Przez drgawki Stasiowi pogorszyły się parametry. A już wszystko było na prostej. Już myślałam, że obejdziemy się bez większych akcji... Do tego na trzeci dzień od podłączenia EEG wprowadzili zakaz odwiedzin spowodowany rotawirusami. Tylko matki mogły wchodzić na oddział. To wszystko było strasznie stresujące. Bite dwa tygodnie Staś i Tata się nie widzieli. I strasznie tęsknili za sobą. Kiedy ta sytuacja się uspokoiła, wróciło wszystko do normy, myślałam, że najgorsze za nami, że teraz już tylko kroki w przód... Taaak, akurat. 

Niecały miesiąc później wyszła sprawa cytomegalii, o której wspominałam już przy Rzece mleka. Kolejne dwa kroki w tył. Dziesięć dni silnych leków dla Stasia, mama rzekę musiała zasuszyć. Jednak na pocieszenie muszę powiedzieć, że w końcu zawsze ruszaliśmy do przodu. 

Komentarze

Najchętniej czytane

Wrzesień miesiącem świadomości o OION.

Nadchodzi Dzień Wcześniaka.